*Jules*
Obudziłam sie z potwornym bólem głowy. Leżałam na wielkim łóżku pomiędzy dwoma chłopakami. Teraz wyglądali jeszcze bardziej jak słodkie małe ale wkurzające dzieciaczki. Powoli podniosłam sie.
-Ej, ej!!!- krzyczałam ale oni nawet nie drgnęli.
-Aaaaaaaa!! Pomocy!!!- wrzasnęłam.
-Co jest?!-natychmiast krzyknęła trójka z nich. Gdyby tylko widzieli swoje miny.
-Zamknij sie kicia! Próbuje spać- powiedział niechętnie czerwono włosy.
-Pomiomo tego że nic nie pamiętam, to impreza była super- zaczęłam- Ale mam dzisiaj szkołe...
-Gratuluję- wymruczał brunet. Walnęłam go w ten jego słodziutki ryj.
-Zawieźcie mnie tam!!- wstałam z łóżka i zaczęłam szukać swoich butów. Chłopcy zaczęli mruczek coś pod nosem, ale po chwili podnieśli sie.
*Calum*
-Dobra teraz skręć tutaj- brunetka kierowała Ashtonem.
-Lalka, tak wogóle to jak masz na imię?- spytał Ash.
-Nie wierze! 5sos chce znać moje imię! To chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu!- naśmiewała sie z nas. Spojrzałem na nią błagalnie.
-Jules-uległa.
-Ja jestem Calum, to jest Mike, Luke i Ashton- przedstawiłem nas.
-Mogłeś to sobie darować. Każdy wie hak sie nazywacie- oznajmiła otwierając drzwi.
-Dzięki za fajny wieczór chłopaki- powiedziała kiedy stała już ba zewnątrz. Uśmiechnęła sie do nas szeroko.
-W Nowym Jorku zostajemy na miesiąc... Może dzisiaj tez sie spotkamy?- spytałem. Stałem koło niej. Starałem sie nie okazywać zainteresowania nią. Bo trzeba przyznać że Jules była gorąca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz