wtorek, 12 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 1

*Jules*
-Kevin! Gdzie ty jestes?! Czekam na ciebie już 10 minut!!- krzyczałam przez telefon. 
-Nie dam rady J. Mam szlaban- oznajmił chłopak. 
-Ooo nasz mały buntownik ma areszt domowy. Jak mi przykro- śmiałam sie z przyjaciela, ale odpowiedzi nie usłyszałam. Rozłączył sie. 
-Cholera- przeklnęłam pod nosem. Zaczęłam sie zbierać. W oddali zobaczyłam przygladającą mi sie grupkę chłopaków. Machali do mnie... Chcieli żebym do nich podeszła. 
-Co jest?- spytałam nie chętnie. Nie znajomi zaczęli sie szturchać. 
-No mów Ashton- wyszeptał jeden. 
-Śpieszę sie- skłamałam. Nie miałam ochoty słuchać paplaniny tych palantów. 
-Słyszeliśmy twoją kłótnie prawdopodobnie z twoim chłopakiem...-zaczął. 
-To nie mój chłopak- przerwalam mu. 
-...pomyśleliśmy że może chcesz gdzieś z nami wyskoczyć...-dokończył drugi. 
-Nie jestem wami zainteresowana wyglądacie jak małe słodkie dzieciaczki... No oprócz tago tu- wskazałam chłopaka w czarno-czerwonych włosach i w skórzanej kurtce. 
-Słuchaj mnie... Widzę że jesteś typem trudnej dziewczynki bądź tylko udajesz twardą ale daj sie gdzieś wyciągnąć chyba ze chcesz skończyć ten wieczór opłakując swojego chloptasia- oznajmił "groźnie" blondyn z niebieskimi oczami. 
-Słuchaj mnie misiu...- poprawiłam kołnieżyk jego koszuli- nie jestem zainteresowana głębszą znajomością...
-Nie martw sie my tez...Będziemy 5 przyjaciółmi... To znaczy 4 i tobą towarzyszącą nam- powiedział żartobliwie brunet o brązowych oczach. Przypominał mi małego szczeniaczka.
-Nigdzie nie ide- powiedziałam siadając przy sąsiednim stoliku. Chłopak który zaczął rozmowę wyrwał mi kurtkę. 
-To ja wezmę twoją kurtkę i poczekamy w samochodzie-krzyknął oddalając sie. 
-Chodź za ubraniem- powiedziała synchronicznie pozostała trójka.
-Idioci- krzyknelam wstając i pokierowałam sie w stronę czekających na mnie właśnie poznanych debili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz